środa, 13 marca 2013

Faros Thule, Sergeant of Sons of Medusa








Powiem tak - jestem zadowolony. Owszem, jestem w pełni świadom, że do poziomu profesjonalnego jeszcze daleko, że w wielu miejscach jest niedokładnie, przyspieszone, że można by było wyostrzyć niektóre detale czy jeszcze bardziej wygładzić przejścia na pancerzu, ale szczerze powiedziawszy model był dla mnie troszkę... Dychotomiczny? Z jednej strony schemat Synów Meduzy klanu Atropos strasznie mi się podoba i miałem kupę frajdy malując tego landrynka i już nie mogę się doczekać pierwszej dziesiątki zwyklaków z Rhinosem jak chlapnę w ten schemat, ale z drugiej strony ów nieszczęsny sierżant - jako że służył mi jako pacynka do testowania schematów - był w strasznym stanie! Ponacinany, niewyrobiony, sklejany i rozklejany dziesiątki razy... Tak więc nie tworzył on zbyt wdzięcznej powierzchni do malowania. Fortunnie kolejna dziesiątka to nowiutkie modele prosto z wyprasek, więc postaram się je ładnie doszlifować i gładziutko pomalować.

I must say – I am quite content. Sure, I am fully aware that it is still far away form a professional level and that in a few places the paintjob is not too sharp, hastened, that I could easily spend some extra time on sharpening the details or work on the smoothness of the blending on the armor, but with all due honesty the work on this model was a bit of a… Dichotomy? On one side Sons of Medusa color scheme speaks to me and I enjoyed painting this particular marine like a candy, and even now I can’t wait to see a whole 10-people squad with a Rhino painted in this colors, but on the other hand this particular sergeant was my dummy for testing various color schemes for last half year – he was in a horrible state! Cut, not cleaned, glued and snapped back dozens of times… And so he did not provide a smooth surfaces to pain on. Luckily the next ten tacticals are fresh out of the box and I will really clean and polish them up well before painting them smoothly.

Synów Meduzy wybrałem z kilku przyczyn - chciałem mieć zakon 'oficjalny', taki, który ma dobre kontakty z Adeptus Mechanicus, lubi swoich techmarines i drednoty oraz oferuje dostęp do wszystkich zabawek bez naginania tła fabularnego, a zgodnie z opisem zakonu z książki 'Badab War', Synowie Meduzy mają dostęp do wszystkich wzorów maszyn i uzbrojenia dostępnych Imperium. Słodko. Na dodatek, jestem trochę hipsterę w malowaniu i chciałem mieć zakon, którego na stołach zwyczajnie jeszcze nie widziałem

Sons of Medusa I picked because of a few reasons – I wanted to collect an ‘official’ chapter, one that have solid contacts with Adeptus Mechanicus, enjoy their techmarines and dreadnaughts and can praise themselves for possession of every possible tech avaliable to the imperium of mankind without a silly straining on the chapter backstory, and in accord to the ‘Badab War’ bookf from Forge World it seems that Sons of Meduza have it all. Sweet! And, to add to that, I am a bit of a hipster when it comes to painting and I want to have a chapter that is not often spotted on the gaming tables.

Podstawka jest prosta - zwykły gruzik pokryty szarym, betonowym pyłem z kawałkami podartej, odymionej siatki. Na troopsy nie mam zamiaru budować złożony podstawek, tym bardziej że ów Marines mają być do gry, a nie na półkę. Czego nie widać za bardzo na zdjęciu ze względu na błysk flesha (nawet odbitego od blendy), to zapylenia szarego na dolnych partiach nóg od chodzenia po lekko zwilgłym terenie.

The model base is simple – a regular debris covered in grey, concrete dust with a few pieces of tore apart and smoked net.  For basic troops I do not intend to construct anything more complicated than that, especially considering that this Marines are going to be played, and not only displayed on the shelf. What is not really too visible on the photos, due to the flash, is the solid use of dry pigment to dust the lower regions of the miniature legs come from travelling in a ruined urbanscape.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz