Witam pięknie w ten jakże
sympatyczny wieczór. Późny wieczór. Noc nawet. Cóż, o takich to godzinach mam
dopiero szansę porządnie wziąć się za hobby i coś niecoś pomalować! Tym razem
podarowałem sobie drobny odpoczynek od modeli Games Workshop a wziąłem się za
zaczątek mojej brygady pancernej Czarnego Słońca, stacjonującej w Afryce
północnej siły Niemców w systemie Dust Warfare. Jako że chciałem również
przećwiczyć o wprawić się w używaniu produktów AK Interactive, potrzebowałem
model ‘historyczny’ – Heinrich Light Walker co prawda z historią nie ma
wspólnego, ale że to nadal druga wojna światowa, to mogę narzucić rygor w
kamuflażu i w ten oto sposób mamy klasyczne, germańskie kamo pustyni!
A warm greetings in this lovely evening. Late evening. Night, even. Well, only in such hours I finally grasp a chance to really sit down and put some effort into hobby, painting stuff! For this sessions however I gave myself a break from the Games Workshop miniatures and began working on the very first models for my panzer team of the Black Sun, an axis force that station in north Africa in the universe of Dust Warfare. As I also wanted to practice and get used to AK Interactive weathering products I needed a ‘historical’ model – Heirich Light Walker, in fact, have little do to with history, but alternative or not it is still Second World War so I can put a more strict rigor on the camouflage – and so I decided to make it an Afrikakorps division with classic German desert camo!
Oczywiście nadal mamy do
czynienia ze wczesnym etapem malowania, ale ja taki niecierpliwy jestem, że lubię
sobie czasem dopieścić kawałek, by zadowolić moje estetyczne wymogi. Tym razem
wziąłem nogę mojej machiny wojennej jako ofiarę moich malarskich eksperymentów starając
się sprawdzić do jakiego efektu będę dążyć i w jakim stopniu jestem w stanie
opanować łosze AK, pigmenty i całe to stado dodatków. Ogólnie jestem
umiarkowanie zadowolony z efektu – sam przyznam, że cudów nie ma, ale detal
przynajmniej jest ostry, krawędzing cieniutki a blend, dzięki boskiej mocy
białego spiritisu, całkiem gładziutki – nad rdzą jeszcze muszę popracować, ale
krawędziowanie metalowych elementów ołówkowym grafitem to strzał w dziesiątkę;
na zdjęciu światło ostro się od tego odbija, ale efekt na żywo jest naprawdę
apetyczny.
Of course this is still an early step of the
entire painting process but I am quite impatient and prefer to find a spot to
really put some effort in, to feed my aesthetic demands. For this time I picked
my war machine leg as a victim for my painting experiments doing my best to
check and see for what final effect I would try to achieve and to what degree I
would be able to control AK Interactive washes, pigments and all that
additional stuff. All in all I am mildly content from the outcome – I admit, it
is hardly amazing, but at the very least details are sharp, highlights are thin
and thanks to the glorious white spirit the blending between two washes is
smooth like never before. I still have to work on the rust on the metal parts
but I have to say that using the pencil lead to highlight the metal parts edges
is a fantastic solution; on a photo light pretty much bounce of the surface but
the effect of it in life is really neat.
Wygląda bardzo dobrze, świetnie cieniowanie wyszło zwłaszcza, to efekt filtru pewnie?
OdpowiedzUsuńJedna rzecz z gatunku czepialstwa:) Skad taka rdza?:) To element ruchomy, wiec samej rdzy na tym malo powinno byc. Ale jesli juz, bo przeciez maszynka mogla sobie gdzies dluzej postac, to rdza powinna byc na tych samych powierzchniach silownikow - albo gornych albo dolnych, a nie jak obecnie - na jednym u dolu, na drugim, praktycznie obok, juz tylko na gorze. Czepiam sie ale cos dzis jestem w czepliwym nastroju:)
Efekt przejścia rzeczywiście świetny... Tylko pojawia się tutaj jedno pytanie, z czasów kiedy malowałem emaliami modelarskimi normalne modele plastikowe, czyli gdzieś sprzed dekad dwóch i pół, pamiętam, że strasznie długo trzeba było czekać na całkowite wyschnięcie... Ile trwa ten proces w przypadku tych specyfików których użyłeś?
OdpowiedzUsuńO, czyli moze jednak warto przeprosic sie z takimi specyfikami.. nie zapominajac, rzecz jasna, o utrwalaczu:)
OdpowiedzUsuń