So, as promised, I am tackling now my good ol' regular Morat Vanguards. Just two more to go before I will have a full 8 of them painted and ready to make all the link teams my heart desire. It's also one of the last miniatures that were primed the god damn green color, making it hard as hell to cover up. My mistake! But very soon I'll be able to paint on properly primed miniatures. Glory be!
Why Vruk Vruk? Well, the name of this particular soldier was Vruk and he was an aspiring warrior... Until a shot to the head nearly killed him. Saved by the E.I. medicine he dedicated his life to the Skorn Aggression Cult, finding E.I. to truly be beyond comprehension, a godlike being that can bring him to life from the verge of oblivion. Still, even if the operation saved him, it grately imparied his speech-centre and from that moment on he was able only to grunt, growl and say his name - Vruk. And so, his chances for promotions were greatly undermined in regular Morat society as his team mates stared calling him Vruk Vruk because of his speech issue. But the cult offers new opportunities to everyone faithful...
Zgodnie z obietnicą zajmuję się teraz poczciwymi, regularnymi Moratami Vanguardgami. Już tylko dwóch pozostało mi do posiadania pełnej 8'mki pomalowanej i gotowej do wystawiania dowolnie wymarzonym drużyń. Jest to też jedna z ostatnich figurek z serii, którą nieopatrznie spokładowałem kolorem zielony, co było przekleństwem w zakrywaniu i malowaniu czerwonego. Już za niedługo będę mógł zabrać się za malowanie porządnie spokładowanych modeli. Chwała!
Czemu Vruk Vruk? Cóż, ten akurat żołnierz nazywał się Vruk i był aspirującym wojownikiem... Aż do momentu, w którym strzał w głowę niemalże go zabił. Uratowany został jednak przez zaawansowaną medycynę E.I. i od tego momentu zadedykował on swoje życie Kultowi Agresji Skorn, gdyż uznał, że E.I. w istocie jest bogiem poza możliwością poznania, istotą, która może przywrócić go do życia. Niestety, choć operacja się powiodła a Vruk znowu żył i walczył, to utracił możliwość mówienia... Mógł od tego wypadku komunikować się tylko warknięciami, chrząknięciami i wymawiać tylko swoje imię. I tak oto jego szanse na awans spełzły na niczym w regularnym społeczeństwie Moratów a jego drużyna zaczęła przezywać go Vruk Vruk z domieszką pogardy. Kult Agresji otwiera jednak przed nim nowe możliwości, jak każdemu wyznawcy...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz