Sogarat joins the fight! It was still a major bitch to paint, since I jumped back into Infinity like a very, very impatient grasshopper, and instead of cleaning the minis properly, priming and painting them before assembly and all that stuff I hastily prepped them for painting... And primed them with first primer I had still working, wchich was god damn green. A perfect colour to paint red and black armour, of course. So, yeah, this big guy is still a part of my botched prep team of angry space monkeys so I just did my best to paint him quickly and to a solid tabletop level without spending too much time trying to polish the turd! On the other hand the more morats I paint in this colour scheme the more convinced I become that it was a neat choice - the red and blacks and greys suits the angry space monkeys well, and striking yellow just add the charm in my opinion.
Sogarat dołącza do walki! Był naprawdę wkurzający w malowanie, głównie dlatego, że powróciłem do Infinity niczym niecierpliwy pasikonik, i zamiast solidnie oczyścić figurki, nałożyć im podkład i malować w częściach, po prostu na szybciora poskładałem je do kupy... I pomalowałem pierwszym podkładem, jaki wpadł mi do ręki, a był od do diabła zielony. Wyśmienity kolor do malowania na nim czerwono-czarnego pancerza, naturalnie. Tak więc niestety ów duży jegomość jest częścią mojej spapranej ekipy złych kosmicznych małp, tak więc chlapnąłem go szybko farbką na poziom sensownego Tabletopu, bez prób poświęcania nadmiaru czasu na polerowanie kupy, by się ładniej świeciła! Z drugiej strony im więcej kosmicznych małp maluje, tym bardziej przekonuję się do wybranego schematu - czernie i czerwienie i szarości dobrze do kosmicznych małp pasują, a jaskrawe, żółte detale dodają charakteru, jak mniemam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz