piątek, 6 czerwca 2014

Mailfaux Rail Crew or Stuff!






Four months! Not that I didn't touch a brush in this quite spectacular duration, but still, the little workshop blog surely do need more action. It's like always the issue of not enough time to handle all of the projects and things going on... You know how it is. Still, finally managed to get a solid set of picture done by my good friend with a proper'ish photo camera and so on! This time it is almost full Malifaux Rail Crew band, lacking a master (who got into a bit of floor-to-miniature tussle) but instead visiting the big boy above - the Rail Golem! All in all it was a good place to test the metalic spray primer and then paint it over - the miniature is big and quite smooth, so making out the details to 'pop' wasn't an easy task to start with! Still, I reckon that adding a few colors here and there managed to break the big bloke into something sensible to look at.

Cztery miesiące! Nie, żebym przez ten zaskakujący czas w ogóle nie dotykał pędzelków, ale wciąż temu warsztatowemu blogowi przydałoby się trochę akcji. Jak zwykle problemem okazał się niedomiar czasu względem wszystkich moich projektów i tematów do ogarnięcia... Wiecie jak to jest. Cóż, mimo to udało mi się nareszcie poprosić dobrą koleżankę o foteczki małego projektu, z którym niedawno walczyłem, coś w fomie odświeżenia formy. Oto ekipa Rail Crew do Malifaux, na razie bez fotki mistrzyni (miała spotkanie pierwszego stopnia z betonową podłogą i jest niedysponowana) ale za to z dodatkiem w postaci kolejowego golema! Była to pierwsza figurka na której wypróbowałem działanie podkładu w sprayu o metalicznym kolorze. Figura, choć duża, jest też mocno gładka i trzeba było trochę popracować, by nieliczne acz ładne detale rzeczywiście wyskoczyły na widok i złamały solidną sylwetkę. Ufam, że dodanie kilku mocnych kolorów tu i ówdzie osiągnęło ten cel.







And then, the rest of the crew. Let's start with Emberling, that became quite a hassle - it was, truly, my first attempt at painting something that is pretty much coal and fire. It took some time, research and a few tries before I got it to look good enough for me to continue. The final effect might be cartoonish and bright, but I still quite enjoy it myself. Next in line is Kang, the big boy... I am quite content with how the muscular structure turn out on his back and from the tattoos - I am aware they are still far behind a real good tattoo effect on miniature, but the little dragon and chinese line is crisp enough to be readable, and I couldn't ask for more. And then we have the three slightly abused rail workers with their metallic additions and sad, gaunty looks on their faces. I really am not a fun of the sculpt of the middle one, with too small head with too long arms for the body. He is the palest of the three and the only thing I am quite happy with on him is the strawn hat on his back. The first one I managed to grease a bit and work the little details of his wiry frame (visible well on the chest). And the third one, my favourite, not only have the see through skin patches of blue steel, but both of his hands got replaced and here I went a solid bit whack with metallic colors, quite happy with the outcome. Sure, they are not my best works, sadly, but I decided they are presentable enough to show to the audience and with proper bases, they will be a neat and fully done bad to play with and enjoy!

No i reszta ekipy. Zacznę od Emberlinga, który sprawiał nieco problemu - był bowiem, zaiste, pierwszą moją próbą w pomalowaniu czegoś, co jest praktycznie ogniem i węglem. Zabrał mi więc sporo czasu, szukania referencji i kilka podejść zanim uznałem, że zaczyna wyglądać dobrze i mogę kontynuować. Ostatecznie efekt jest dość jaskrawy i kreskówkowy, ale osobiście mi przypadł do gustu. Kolejny w kolejce to Kang, duży chłopiec... Jestem całkiem zadowolony z tego, że udało mi się solidnie podkreślić strukturę mięśni, co głownie widać na jego plecach. Również tatuaże, choć daleko im od efektu, o jakim marzyłem, to zarówno smoczek jak i chińska maksyma są na tyle ostre i czytelne, że nie odczuwam boleści z ich jakości. A na koniec mamy trzech poobijanych życiem i nieco wysuszonych pracowników kolei! Nie jestem wielkim fanem rzeźby numeru dwa ze zdecydowanie za małą głową i zbyt długimi ramionami. Jest najbardziej blady ze trójki i na nim w pełni zadowolony jestem tak naprawdę tylko z kapelusza noszonego na plecach. Pierwszy w kolejce, choć niewiele ma na sobie, ale dało mu się ładnie natłuścić ciało i pobrudzić ze stylem oraz popracować nad detalem na ciele, co widać zwłaszcza na korpusie. Trzeci, mój osobiście ulubiony z pancerzem wystającym spod skóry i oboma kończynami przerobionymi na narzędzia slash bronie, dostał solidne traktowanie w obróbce kolorowych metalików, i w sumie jestem spośród całej trójki najbardziej zadowolony z tego, jak wyszedł. Wiem, że cała ekipa daleko ma do poziomu złotego demona, ale po opracowaniu podstawek będzie to solidna, w pełni pomalowana ekipa do zabawy!